sobota, 17 czerwca 2017

Uwielbiam kupować marchewkę!

Powiedz mi, co widzisz otwierając swoją lodówkę schodząc do kuchni tuż przed przygotowaniem obiadu?
Czarna dziurę? A może białą, bo pingwiny przecież zawsze zdążą zaświecić światło tuż po odchyleniu drzwi.
Czy ogarnia Cię CZARNA ROZPACZ i zniechęcenie, masz pustkę w głowie a jedynym pomysłem ukrywającym się gdzieś w zakamarkach jest - "a może dziś odmrożę pizzę z Biedronki"?



Jest i druga opcja. Masz tak jak ja masę pomysłów, nie koniecznie trafnych i godnych uwagi, nie koniecznie smacznych i rozluźnia Cię do tego stopnia że osuwasz się na kanapę, stwierdzenie - "mam restaurację, nie umiem zrobić kopytek"...
No tak, oglądam czasami Magdę G. i Jej kuchenne naprawy polskiego podziemia restauracyjnego. Co za ciekawi ludzie, jakie ekscytujące podejście do życia. Nie czerpię przyjemności z gotowania, nie mam podstawowych umiejętności, chęci i zapału, ale otworzę restaurację.

Ktoś mógłby powiedzieć:
- Ty także nie umiesz pisać, a bierzesz się za przekazywanie swoich myśli w ten sposób.
  Blog? Jaki blog, toż to zwykła grafomania!

Kto tak powie, kto?
Ale ja mam jakieś chęci, zapał, staram się w jakiś sposób doskonalić "warsztat" kogoś kto klepie w klawiaturę chcąc przekazać jakąś ulotną myśl . Podobnie z kuchnią i innymi rzeczami za które się biorę. Myślę że fajnie jest robić coś z pasją, zacięciem, próbą doskonalenia sie i doprowadzenia rzeczy do smacznego/dobrego/funkcjonalnego końca.


Ja KURWA naprawdę lubię kupować marchewkę! Seler także! Wybierać kawałki mięsa, kleić kopytka, czy zarabiać ciasto drożdżowe.
Oglądam z zainteresowaniem poczynania Pana Lorka z Koziarni. Nie jako idola, wzór, czy coś w ten deseń. Oglądam bo Chłop ma pomysł, zacięcie i chęci do wykonywania zadań. Stopniowo, agroturystyka, domowe żarcie, wino, cydry, sery, mięsko...teraz "Ogień"...taki restobar.

Chyba to jest coś, co ja także chciałbym robić. Pewnie że mam tyle pracy i brak czasu na setki spraw, brak hajsu powoduje stopowanie moich zapędów, ale spokojnie - nie od razu Kraków zbudowano!
Po maleńku browar się rozwija, winniczka, skill w nadzorowaniu drożdży nabywam, ludzie wyjeżdżający od nas w przytłaczającej większości zadowoleni nas opuszczają deklarując powrót.

Może na stare lata zostanę "Restauratorem" ale takim z prawdziwego zdarzenia, a nie tym "miszczom" wynajmującym sale na komunie, czy próbującym reperować nadszarpnięty budżet produkcją taniego żarcia po wysokich cenach.

A może w ogóle zajmę się czymś innym i zacznę...skakać na spadochronie i latać jak wiewiórka w wingsuicie ja Winiu?

Na razie kupuję marchewkę, na razie nie stać mnie na fanaberie ;p

A na obiad dziś kurki...duszone...własnoręcznie zbierane w lesie koło domu.
Do tego karkówka zmielona i podana z grzybami w formie kotlecików... Bo ja Panie mielone TYLKO z karkóweczki!



Pozdro!

Koziarnia - Agroturystyka Koziarnia
Ogień - RestoBar Ogień

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz