Bonjour, ça va bien ?
Tak witała mnie w ciągu ostatnich kilku dni dwuletnia bateryjka Duracell... :)
Gabriela,
bo tak miała na imię, będąca żywym dowodem teorii czerpania energii
życiowej z kosmosu, żyła cały dzień o garści oliwek i kilku pomidorkach
koktajlowych, doprowadzając swoją żywotnością do skrajnego wyczerpania
oboje rodziców.
Jako że Jej język polski był znacząco lepszy od
mojej francuszczyzny, porozumiewaliśmy się -Ona mówiąc po francusku ze
smoczkiem w buzi /przypominam to dwulatka jest :)/ a ja po polsku z
tendencja do zmiękczania słówek, jak to z dzieckiem się z reguły
rozmawia.
... tak sobie pomyślałem, że gdyby Adam Małysz zamiast
bułki z bananem zajadał tak jak Gabriela oliwki z pomidorkami, to kto
wie co by się jeszcze działo... ;)
Tak więc od rana życzę Wam takiej MEGAENERGII, coby ja spożytkować na same fajne rzeczy!
A
w ogóle to miałem pisać o czymś zupełnie innym. Te przemyślenia powyżej
dopadły mnie w trakcie zbierania grzybów. Tak, już jest ich całkiem
sporo u nas, bo i pogoda ostatnio im sprzyja. Energia do ich szukania
potrzebna, bo jak wiecie teren u nas górzysty nieco, co w zasadzie
sprzyja zdrowotności, bo jak miło zmęczyć się w środku lasu, zamiast
biegać np wzdłuż miejskich arterii?
Oj, artykulisko powstawać zaczyna, a miała być jedynie krótka notka.
Życząc
więc dobrej energii w trakcie dzisiejszego dnia, popełnią lekką reklamę
zapraszając do Domu Pachnącego Żywicą na wypoczynek, grzybobranie,
redukcję zawartości metali ciężkich we wdychanym powietrzu... może
akurat będziemy jeszcze mieli wolne miejsce w czasie Twojego urlopu ?
I
na koniec fotka z dzisiejszego leśnego zbieractwa- pieprznik aksamitny,
który nie występuje w każdym lesie, nie jest pod ochroną i....bardzo go
lubię ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz