poniedziałek, 20 lutego 2017

Biegam, biegam...

Biegam nadal. Jak w wojsku, przez pola, w ciężkich butach, czapce i zimowej kurtce.

I choć trzewia przewracają się na lewą stronę wypluwając swą zawartość, stopy bolą jakby je ktoś rozrywał, a w głowie huczy myśl, że długość naszego życia liczona jest liczbą oddechów.... 


Czuję się lepiej, mimo że moje życie będzie trwało krócej :)


bieganie
 

#zdrowie #bieganie #run #running #bochnia #dąbrowica #wieliczka #krakow #DomPachnacyZywica

sobota, 18 lutego 2017

Winnica #11 Cięcie winorośli 2017

Zaczęło się Proszę Szanownego Państwa!

W tym roku nieco inaczej, bo nie pobierałem sztobrów wczesną zimą a zostawiłem je na krzewie.
Zobaczę czy zima uszkodziła pączki i w jakim procencie sadzonki ukorzenią sie lepiej lub gorzej kiedy wbiję je do ziemi w okolicach kwietnia.
Jeśli zabieg ten uda się, to w przyszłym roku spróbuję w ten sam sposób ponownie, bo jednak pracy odrobinę mniej.
Jednak obawiam się, bo zima zimie nierówna, zdarzyć się może wiele, a jednak zabezpieczone sztobry pod pierzynką z piasku są pewniejszym materiałem na sadzonki w kolejnym roku.
Zobaczymy.
Linkuję tutaj także filmy z poprzedniego roku o których wspominam.

Zapraszam na film.
https://youtu.be/I_FgILvv46E  - link do filmu

https://youtu.be/pkRqZIUrt78 -cięcie na sztobry grudzień 2016
https://youtu.be/Rw9DE91i4p0 -ukorzenianie sztobrów
https://youtu.be/C7jfrxBzfCk -wiosenne cięcie 2016
https://youtu.be/0zyTsdoqFjk - darmowe opaski

piątek, 17 lutego 2017

Drogi Pamiętniczku...

Drogi Pamiętniczku wczoraj oglądałem jakiś program w TV, niosący w swej treści informację o fakcie, że hodowlany łosoś norweski (a w zasadzie jego mięso) jest jedną z najbardziej trujących ryb!
No ja się KURWA pytam JAK ŻYĆ !?

Moje Dziewczyny kupują mi rybki, bo Omega 3, bo morskie, bo cholesterol...
Ehhh...
Z ryb to chyba pstrąg hodowlany i karp, albo oceaniczne zostają. Tylko w tej hodowli także jedzą nie wiadomo co, plus antybiotyki, a z oceanu... no chyba pożyczkę w providencie trzeba by...

Teraz mi tak przyszło na myśl, że jem sporo kurczaka, a to także podłe mięso jak się okazuje. Wiadomo, mam swojego drobiu trochę, ale jakbym chciał tylko swoje mięso jeść, to raz w tygodniu chyba. A potem co? Warzywa jeno? Nieee.. to nie moja bajka. Jakoś trzeba przymknąć oko na te wszystkie doniesienia o zanieczyszczeniach, bo są one wszędzie. W wodzie, w powietrzu, w warzywach także. Nie łudź się, Pamiętniczku, że warzywa spod osłon, wielkopowierzchniowych upraw są tak bardzo zdrowe i zbawienne dla mojego organizmu. Nie są Kropka PL. Tam dopiero ładują tyle chemii, że łeb rozwala na trzy części co najmniej.
Wiem, będę mniej zatruty, bo mam swoich warzyw i owoców trochę...

Wracając z przebieżki z psem (tak już lekko biegam) zauważyłem i zamieszczam tutaj, obrazy które mnie jakoś tak wprowadzają w stan zaniepokojenia. W miejscu gdzie nie powinny się znajdować śmieci, czyli w Prywatnym lesie, co rusz znajduję jakieś butelki, puszki... Ci ludzie to chyba na prawdę upośledzeni umysłowo są. Przyniesie głupek ciężką butelkę do lasu, opróżni, po czym lekką zostawi, i potem pojawiając się w tym samy miejscu po drewno, grzyby, nie wiem co tam jeszcze wyciągają, musi się na nią patrzeć. Obiekt westchnień? Czy jak?
Zbieram więc ja. Zbierałem, jak tylko zamieszkałem tutaj. No ale to jednak wpienia człowieka.


butelka na drzewie

butelka tatra w lesie

Jak już się nakręciłem to opowiem Ci historyjkę o świerkach. Przywiozłem z Krakowa trzy. Dwa zielone normalne, jednego niebieskiego kłującego. Dwa sarny załatwiły w pierwszym roku, bo jak wiadomo w lesie drzew brak i trzeba Robusiowi rogami roznieść je w pył, bo co tak na polu będą stały, potrzebne to komu?
Ostał się ten kłujący. Bo rzeczywiście nieprzyjemny w dotyku. Za to pięknie pachnie. Dnia któregoś zerkam na koniec winniczki a tam normalnie ścięte gałęzie. Jakby...no nie wiem...na takiej wysokości? Toć sarny malutkie są, nie dadzą rady.
To dziś się sprawa wyjaśniła. Właśnie dzięki pomysłowi z dbaniem o formę i codziennym wymarszom, wybiegom z psem zobaczyłem w naszym lesie wielkie bydlaki z wielkimi rogami, normalnie wysokości człowieka. Nie wiem czy to pan sarna, czy jeleń, sprawdzę sobie później czym się różnią, jednakowoż pewnikiem to te bydlaki moje drzewka poturbowały ze skutkiem śmiertelnym zapewne.
Fotek nie zrobiłem, bo akurat śmieci leśne fociłem, ale wiem gdzie przychodzą często, bo w związku ze schodzącym śniegiem fetor ich moczu się unosi, więc stale tam muszą przebywać. Zrobię, obiecuję.
To się naczytałeś :) Myślę że nie zanudzam?
Pozdro, Robuś.

Idę ciąć winniczkę i sztobry zbierać na handel, bo ryby drogie..

Aaaa jeszcze mi się przypomniało, pamiętasz jak nam tą kurę lis niedawno rąbnął na naszych oczach? Nie, nie Tomasz Lis, On chyba kur nie kradnie, zwierzę takie rude...lis normalny.. No to właśnie donoszę, że znowu sie do naszego lasu wprowadziły.

lisia nora


czwartek, 16 lutego 2017

Winnica | Kondycja | Wyczynowy spacer z psem | Vlog #20

Słów kilka o winnicy, kondycji, samopoczuciu, w czasie wyczynowego spaceru z psem ;) O czym tam jeszcze...

Planować ponoć najlepiej mając wolną głowę od problemów nad którymi się człowiek właśnie zastanawia :)
A więc nie zastanawiam się nad cięciem i ochroną winniczki będąc właśnie na niej, lecz podczas forsownego spaceru po leśnych duktach i bezdrożach.
Zawsze coś ciekawego do głowy wpadnie w takiej sytuacji.

W dalszym ciągu podejmuję czelendż wydostania się z zimowego letargu i wkroczenia z mega witalną siłą w kolejną wiosnę mojego życia ;)

Zapraszam na film.

#Spacer #Winnica #Zdrowie #Kondycja #DomPachnacyZywica
https://youtu.be/C12g54XyIUk

środa, 15 lutego 2017

Oskoła czyli sok z brzozy. Nadal dbam o zdrowie :p

Witam Państwa serdecznie :)

Po wczorajszym pierwszym z brzegu forsownym wymarszu z psem z całą stanowczością mogę śmiało stwierdzić, że to dobrze robi mi. Lepsze toto niż kawa, yerba, energetyki, czy co tam chcecie. Nawet zimne i ciepłe prysznice naprzemianmienne także nie robią Tak Dobrze Mi.

Nie wiem jak to się mogło stać,że mimo chęci ruszania się jakoś tak zgnuśniałem przez tą zimę. Bieganie po schodach, do kurnika lub do pieca C.O. to jednak nie to samo co forsowny marsz, zakończony wymianą mokrej od potu bielizny i polarka.

Jedyną sprawą która mnie w całej tej kwestii martwi jest to, że ZonaMojaNarzeczona może okrutnie się pieklić kiedy zobaczy zawartość pralki, po zabiegach zdrowotno estetycznych, których mianowicie aktualnie doznaje jej Ukochany.

Spacerki owocują także tym, że mam czas aby sprawdzić co tam u brzózek słychać. Czy chcą już swój słodziutki soczek zwany Oskołą oddawać.
sok z brzozy oskoła

W prastarych księgach i w internetach podają, że połowa lutego do połowy marca to najlepszy okres do pozyskiwania tego skarbu natury.
Wyczytałem także, że można to robić bez wiercenia otworów w pniu i wciskaniu rurek. Zobaczymy czy taki zabieg się uda. Pączki już zaczynają nabrzmiewać.

Jutro już ma być cieplej, więc może ziemia pozwoli na szybsze tupanie, więc znajdę odrobinę czasu na ustawienie statywu i nakręcenie vloga o pozyskiwaniu soku brzozowego.

Oczywiście jeśli już na to czas...

Pozdro!

wtorek, 14 lutego 2017

piątek, 10 lutego 2017

Placki ziemniaczane.

Proszę Państwa, cóż to za świetny smak prawie narodowej naszej potrawy, której mało komu chce się przygotowywać.
Widziałem nawet dla leniuchów wersje w proszku! Mojej Kaśce zdarzy się takie cudo kupić.
A to takie proste danie. Sprawdza się zarówno jako samodzielne danie, z dodatkiem kwaśnej śmietany (kto tak je? ja nie cierpię), posypane cukrem (moje smaki dzieciństwa, uwielbiam), oraz jako dodatek lądując na talerzu z gulaszem albo pieczarkowym sosem!

placki ziemniaczane przepis


Przepis:
Wystarczy obrać kilka ziemniaków, umyć,osuszyć, zetrzeć na grubych lub cienkich oczkach tarki, przesypać odrobiną soli, wrzucić na durszlak i poczekać aż odcieknie woda.
Odstaną wodę wylać, a zebraną na dnie skrobię bielutką jak śnieg dodać do ziemniaków.

Pro TIP: jeśli lubicie bardzo chrupiące placki to warto zetrzeć ziemniaki na dużych oczkach i dodać więcej mąki ziemniaczanej do masy.

Zetrzeć sporą cebulę, dosypać dwie łyżki mąki pszennej i wbić kurze jajo. Dosolić do smaku, dopieprzyć (komu? ;)), wlać na patelnię olej rzepakowy, porządnie rozgrzać i łyżką wrzucać masę.

Formować małe, średnie, bądź ogromne placuchy -jak kto woli.

No uwieeeelbiam! I polecam!

Robuś

czwartek, 9 lutego 2017

Mirabelka rozlana!

Wino z czerwonej mirabelki rozlane! Stanowczo za mało robię wina. Toć do wakacji miało starczyć...
Faktycznie, jest rodzajów winka trochę u nas, no ale jak jakieś szczególnie gosciom i domownikom zasmakuje, to szybciutko tylko pamięć po nim zostaje i oblizywanie się.

Mirabelkę robiłem pierwszy raz. Miała być żółta, ale za szybko spadła z drzew w ubiegłym roku. Znaleźliśmy za to fajowe czyściutkie miejsce z samotnie rosnącym drzewkiem śliwy w kolorze czerwonym :)

wino z czerwonej mirabelki

https://www.youtube.com/watch?v=7AoahEDuXEM
Tak to wino powstawało...historia juz...

W tym roku całego Nissana zapakuje owocami!
Dach też!
Pozdro.

#wino #wine #winnica #mirabelka #dąbrowica #bochnia #wieliczka #krakow #agroturystyka #agroturismo #DomPachnacyZywica